Działania Komisji Jakiego mogłyby wprawdzie dowodzić wyższości ludowej sprawiedliwości nad “zwykłym” prawem stanowionym. Znacznie wyraźniej jednak jest kolejnym dowodem na hipokryzję obecnego układu rządzącego w Polsce.

 

 

 

Sama idea, powstanie i tryb działania „Komisji do spraw usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa” -  naruszają elementarną praworządność w nie mniejszym stopniu, niż złodziejstwo dokonywane w warszawskim Ratuszu. Po prostu tak zdrowe państwo, mające przecież jakieś kodeksy, procedury i natłok instytucji mających strzec ich przestrzegania – funkcjonować nie może. Oczywiście, nie żyjemy w zdrowym państwie, nie mniej jednak metoda a’la Jaki wprost prowadzi np. do powołania Speckomisji ds. przekroczeń prędkości, które będą sobie siedzieć na skrzyżowaniach i odbierać kierowcom samochody.

 

Co gorsza, to jest Polska, więc co może pójść źle – to pójdzie. Najpierw  w III RP latami blokowano reprywatyzację  (oczywiście poza tą dokonywaną na rzecz Żydów i związków wyznaniowych), a jeśli już do jednostkowych przypadków dochodziło – to często od razu i pod warunkiem odsprzedania samych praw czy odzyskiwanych nieruchomości ludziom różnych układów, często powiązanych z kapitałem zagranicznym (wystarczy prześledzić choćby naciski na rodzinę  Zamoyskich  w sprawie warszawskiej części jej dziedzictwa). O tym procederze przez trzy dekady milczały systemowe media, nie reagowała prokuratura – i nie mieli nic do powiedzenia także politycy tworzący obecnie Prawo i Sprawiedliwość. Dziś oczywiście głoszą, że za sprawą Komisji Jakiego, która oto ma się rozlać filiami po całym kraju -  wszystko to odkręcą. W istocie jednak postulują, by reprywatyzację, zwrot mienia ukradzionego ostatecznie zakończyć – a więc znowu,  pokrzywdzonymi okażą się ci, którzy w minionych latach nie wchodzili w układy z Układem  i mimo posiadanych uprawnień nie brali udziału w złodziejskim procederze.

 

Przede wszystkim zaś – jest prosty test wiarygodności PiS, speckomisji i całej tej wrzawy. Przekonamy się,   czy w ogniu walki z aferami reprywatyzacyjnymi – Jaki, Ziobro i Kaczyński odważą się wyciągnąć ręce po zwrot mienia oddanego z naruszeniem prawa Związkowi Wyznaniowemu Gmin Żydowskich w RP. Czy zweryfikują przypadki „dziedziczenia” kamienic w polskich miastach przez 118-letnich obywateli Izraela, z mokrymi jeszcze od atramentu dokumentami poświadczanymi przez dyplomatów III RP nad Jordanem. Czy wreszcie choćby spojrzą w kierunku tysięcy hektarów przewłaszczanych na dobro słowo na rzecz Kościoła katolickiego. A także czy naruszone zostaną interesiki innej świętej krowy III RP – szkolnictwa wyższego, uniwersytetów, których kadra bezkarnie uwłaszczała się i zbywała majątki uzyskane jeszcze w czasie PRL-owskich wywłaszczeń, choć brak realizacji ich podstaw powinien skutkować zwrotem pierwotnym właścicielom Czy też zaważy fakt, że proceder ten realizowali także PiS-owcy obecnie prezydenci wielu miast Polski, starostowie i przedstawiciele rządów także tych z udziałem PC/ZChN/PiS?

 

Oczywiście, że miejsce HGW i jej układu jest w więzieniu. Oczywiście, że w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Lublinie, Kielcach i dziesiątkach innych miejsc rozkradano majątek i niszczono ludzi stawiających opór temu złodziejstwu. Ale PR-owska hucpa PiS, urągająca praworządności w metodzie i omijające delikatne dla obecnej partii sfery – nie jest metodą wyjścia i naprawy sytuacji. To tylko zastąpienie jednego bezprawia i fałszu – drugim.

 

Konrad Rękas