Parę dni temu opisując przedwyborczą sytuację w Mołdawii napisałem, że Zachód wygrać tę elekcję po prostu musi. I tak też się stało.

Po prosto ordynarnie wyeliminowano opozycji, przez niedopuszczenie do wyborów partii PATRIA, co zmusiło jej lidera,  Renato Usatego  do ucieczki z kraju.

 

Zabawne, że o docelowym wciągnięciu Mołdawii na listę krajów "demokratycznych, prawoczłowieczych i praworządnych" poprzez wchłonięcie do UE - ma decydować coś tak krańcowo różnego od deklaratywnej choćby demokracji...

 

Na wynikach wyborów zaważyło też faktyczne uniemożliwienie głosowania blisko milionowej diasporze mołdawskiej w Rosji, dla której utworzono trzykrotnie mnie punktów głosowania, niż było to wymagane i zapowiadane. Wreszcie na wynik wyborczy Partii Komunistów Republiki Mołdawii wpływ miał konflikt wewnętrzny i ostateczny rozłam, zakończony samodzielnym startem Partii Komunistów Reformatorów, która uzyskała wprawdzie 5-procentowe poparcie, jednak nie przekroczyła 6-procentowego progu.

 

Teraz następny krok należy w szczególności do Gagauzów, którzy na temat swojej przyszłości w obrębie tak spacyfikowanej Mołdawii lub poza jej obrębem będą zastanawiać się m.in. przy okazji konferencji podsumowującej 20-lecie Autonomii, zwołanej na 12. grudnia w Komracie. Na pograniczu Naddniestrza i Ukrainy pojawiają się też zwolennicy powstania Besarabskiej Republiki Ludowej, obejmującej przynajmniej część Mołdawskiej ASSR, która nie znalazła się w obecnych granicach Republiki, Naddniestrze właśnie oraz północną część Mołdawii.

 

Czy więc Mołdawię czeka wariant ukraiński, czy też jest jeszcze najmniejsza choćby szansa na powołanie rządu centrolewicowego, opartego o współpracę komunistów i demokratów, gwarantującego faktyczne uspokojenie sytuacji wewnętrznej, reformy administracyjne i pozostawienie wyboru geopolitycznego w rękach samych Mołdawian, a nie biurokratów i sprzedajnych sądów?

 

Mój komentarz dla związanej z Hezbollahem   Aletejah TV Europe:

 

https://www.youtube.com/watch?v=xmjLK0K6Wh4

 

Konrad Rękas